napisz list od boga do człowieka
Dekalog jest jednym z najbardziej znanych tekstów Biblii. Słowo „dekalog” możemy podzielić na dwa wyrazy: deka = dziesięć, logoi = słowa. Przykazania dekalogu nie są ani zakazami, ani nakazami, lecz pouczeniami odnośnie zachowań człowieka wobec Boga oraz wobec innych ludzi. Dekalog został spisany na dwóch kamiennych tablicach.
Jeśli szczerze zaprosiłeś Jezusa do swojego życia, On wszedł w nie, tak jak obiecał. W ten sposób zawarłeś osobistą więź z Bogiem. Teraz rozpoczynasz trwającą całe życie podróż pełną zmian i rozwoju. Będziesz poznawać Boga coraz lepiej przez czytanie Biblii, modlitwę oraz spotkania z innymi chrześcijanami. .
Fakt, że wierzący są wybrani (List św. Pawła do Rzymian 8:29-30, List św. Pawła do Efezjan 1:5; 11; List św. Pawła do Rzymian 9:11; 11:28; 2 List św. Piotra 1:10) do zbawienia, jest czymś pewnym. Biblia mówi także, że wszyscy mamy wolną wolę, by dokonać wyboru, wszystko to, co musimy zrobić, to uwierzyć w Jezusa Chrystusa, i
Jest to modlitwa z Bogiem i Jezusem niezbędna do życia. Przyjęcie ciała Chrystusa oraz modlitwa dostarczy nam wiele łask Bożych i satysfakcji że czynimy dobrze. To właśnie chciałam ci powiedzieć, myślę ze troszkę przybliżyłam tobie co to znaczy ufność do Boga. Pozdrawiam cię serdecznie, do usłyszenia!!!
Drogi przyjacielu piszę do Ciebie ten list , aby wyjaśnić Ci ,że człowiek jest najdoskonalszym dziełem Boga. Po pierwsze Bóg stworzył człowieka by zamieszkał w raju , po drugie Bóg stworzył człowieka na wzór i podobieństwo swoje , zatem człowiek musi być najdoskonalszym dziełem Boga , bo Bóg jest idealny i nieomylny .
nonton film dilan 1992 full movie indoxxi. Bóg nie jest rygorystycznym celnikiem naszego życia, a nasza wiara nie może być obciążona strachem. Ojciec Święty mówił o tym podczas Eucharystii sprawowanej w Bazylice Watykańskiej z okazji Niedzieli Słowa Bożego. Franciszek zachęcił do rachunku sumienia z tego, jakie oblicze Boga głosimy w Kościele i czy jesteśmy Kościołem posłusznym wobec Słowa. Podczas liturgii Papież po raz pierwszy ustanowił katechistów, a wśród ustanowionych przez niego lektorów po raz pierwszy znalazły się kobiety. Beata Zajączkowska – Watykan Franciszek podkreślił, że Słowo objawia nam Boga i prowadzi do człowieka. Przypomniał, że w centrum naszego życia i drogi wiary nie jesteśmy my, z naszymi słowami. W centrum jest Bóg ze swoim Słowem, ponieważ wszystko się zaczęło od Słowa, które do nas skierował i które zrealizowało się w Jezusie stając się ciałem. „Nie jest On zimnym, zdystansowanym i beznamiętnym obserwatorem, lecz Bogiem z nami, który fascynuje się naszym życiem i angażuje się, aż po opłakiwanie naszych łez” – podkreślił Papież. Papież - Bóg staje po naszej stronie „Bóg jest blisko i chce się zatroszczyć o mnie, o ciebie, o wszystkich. To jest charakterystyka Boga – bliskość. Poprzez tę czułą i współczującą bliskość chce cię uwolnić od ciężarów, które cię przygniatają, chce ogrzać chłód twoich zim, chce rozświetlić twoje mroczne dni, chce wspierać twoje niepewne kroki – mówił Franciszek. – I czyni to za pomocą swojego Słowa, którym do ciebie przemawia, aby rozpalić nadzieję w popiele twoich lęków, aby pomóc ci odnaleźć radość w labiryntach twoich smutków, aby napełnić nadzieją gorycz twoich chwil samotności.“ Papież zachęcił do zrobienia rachunku sumienia z tego, jaki obraz Boga nosimy: wyzwalający, czy też surowy, gdy myślimy o Nim jako rygorystycznym celniku naszego życia. „Czy nasza wiara jest wiarą, która rodzi nadzieję i radość, czy też jest wciąż obciążona strachem? Jakie oblicze Boga głosimy w Kościele? Zbawiciela, który wyzwala i uzdrawia, czy Przerażającego, który przygniata nas poczuciem winy?” – pytał Franciszek wskazując, że aby poznać prawdziwego Boga musimy zacząć od Słowa, które „opowiada nam historię miłości Boga do nas, uwalnia nas od lęków i przesądów wobec Niego, gaszących radość wiary”. „Słowo Boże karmi i odnawia wiarę: umieśćmy je na nowo w centrum modlitwy i życia duchowego!” – zachęcał Ojciec Święty. Papież przypomniał, że Słowo prowadzi nas do człowieka. Wskazał, że gdy odkrywamy, że Bóg jest miłością współczującą, przezwyciężamy pokusę zamknięcia się w religijności sakralnej, która ogranicza się do kultu zewnętrznego, nie dotykającego i nie przemieniającego życia. Papież – Słowo prowadzi nas do człowieka w potrzebie „W synagodze w Nazarecie Jezus objawia nam właśnie to: jest posłany, aby wyjść na spotkane ubogich - którymi jesteśmy my wszyscy - i ich wyzwolić. Nie przyszedł, aby przekazać listę norm czy odprawić jakąś ceremonię religijną, lecz wyszedł na drogi świata, aby spotkać zranioną ludzkość, aby obdarzyć czułością twarze poryte cierpieniem, aby uleczyć serca złamane, by nas uwolnić z łańcuchów, które zniewalają nasze dusze – mówił Franciszek. – W ten sposób ukazuje nam, jaki kult jest najbardziej miły Bogu: zatroszczenie się o bliźniego. Musimy do tego powrócić w chwilach, gdy w Kościele jest pokusa rygoryzmu. I myśli się, że aby znaleźć Boga trzeba więcej rygoryzmu, kolejnych norm. Nasz Bóg taki nie jest. Bracia i siostry, Słowo Boże nas zmienia. Rygoryzm nas nie zmienia tylko sprawia, że się ukrywamy. Tylko Słowo Boże nas zmienia.“ Na zakończenie homilii Papież podkreślił, że Słowo Boże nie pozostawia nas w spokoju, jeśli ceną tego spokoju jest świat rozdarty niesprawiedliwością, a płacą za niego zawsze najsłabsi. „Słowo rzuca wyzwanie tym naszym usprawiedliwieniom, które winę za to, co jest złe zawsze zrzucają na coś innego i na innych” – mówił. Wskazał, że Słowo wzywa nas do działania, do powiązania kultu Boga z troską o człowieka. „Pismo Święte nie zostało nam dane dla rozrywki, byśmy się rozpieszczali w anielskiej duchowości, ale byśmy wyszli na spotkanie innych i zbliżyli się do ich ran” – mówił Franciszek. Podkreślił, że Słowo, które stało się ciałem chce stać się ciałem w nas. „Nie odrywa nas od życia, lecz wprowadza nas w życie, w codzienne sytuacje, wsłuchując się w cierpienia naszych braci i sióstr, w krzyk ubogich, w przemoc i niesprawiedliwość, które ranią społeczeństwo i planetę, abyśmy nie byli chrześcijanami obojętnymi, ale aktywnymi, twórczymi, proroczymi” – mówił Papież zachęcając do podjęcia refleksji nad tym, czy jesteśmy Kościołem posłusznym wobec Słowa. Swą homilię Franciszek zakończył apelem: „Postawmy Słowo Boże na nowo w centrum duszpasterstwa i Kościoła! Słuchajmy go, módlmy się nim, wprowadzajmy je w życie”.
"Holy Spider" Alego Abbasiego wyświetlany jest na festiwalu Nowe Horyzonty, wcześniej miał pokazy na festiwalu w CannesFilm nie unika nagości i scen bezwzględnej brutalności; publiczność w Cannes była zszokowana seansem, część widzów rezygnowała i wychodziła z sali"Holy Spider" oparty jest na prawdziwej historii, a jego tytuł nawiązuje do pseudonimu seryjnego mordercy, który na początku lat 2000. zabijał w Iranie pracownice seksualne, uznając je za "nieczyste"Film Abbasiego to nie tylko angażujący dreszczowiec, lecz również mocny komentarz politycznyWięcej podobnych tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu"Holy Spider" wzbudził wielkie emocje podczas tegorocznego festiwalu w Cannes. Film o seryjnym mordercy grasującym w świętym dla muzułmanów mieście Meszhed nie unika nagości i scen bezwzględnej brutalności. Canneńska publiczność była zszokowana seansem, część widzów rezygnowała i wychodziła z sali, ale ci, którzy zdecydowali się na obejrzenie filmu do końca, ostatecznie nagrodzili film owacjami na dalszy artykułu pod materiałem wideo:Film Abbasiego oparty jest na prawdziwej historii, a jego tytuł nawiązuje do pseudonimu seryjnego mordercy, który na początku lat 2000. zabijał w Iranie pracownice seksualne, uznając je za "nieczyste". Saeed Hanaei deklarował, że chciał tylko "oczyścić" ulice świętego miasta ze zła i moralnej zgnilizny. Jego proces wywołał w Iranie wielkie poruszenie, nie tylko ze względu na grozę tego, co się wydarzyło, ale także dlatego, że niektóre media i skrajne środowiska islamistyczne uczyniły z niego ludowego Horyzonty 2022: 10 filmów, które trzeba zobaczyć"Były dla mnie tak samo bezwartościowe jak karaluchy" — mówił po procesie Hanaei. "Pod koniec nie mogłem spać w nocy, jeśli nie zabiłem jednej z nich. Byłem uzależniony od mordowania ich" — Bajestani w filmie "Holy Spider" - Materiały prasoweAle film Abbasiego to nie tylko angażujący dreszczowiec, lecz również mocny komentarz polityczny. Reżyser nie zamierza rekonstruować sprawy punkt po punkcie. Pozwala sobie odejść od faktów, ponieważ ta opowieść wykracza daleko poza Saeeda. On jest tylko produktem wadliwego ustroju. Zamiast na rozwiązywaniu zagadek reżyser skupia się więc na wykrzywionej nabożnymi doktrynami mizoginii, opresyjnym patriarchalnym systemie i trawiącej go hipokryzji, a także konsekwencjach religijnego Horyzonty 2022. Mocne apele we Wrocławiu. "Pamiętajmy o tym""Dlaczego musiał zgrywać bohatera?" — rzuca żona aresztowanego za morderstwo 16 kobiet męża. Bestialska przemoc wobec pogardzanej grupy społecznej zostaje usprawiedliwiona, bo stoi za nią szanowany (choć wewnętrznie pogubiony) mężczyzna, weteran wojenny, próbujący uchronić "porządne rodziny" przed Amir Ebrahimi w filmie "Holy Spider" - Materiały prasoweNie bez powodu w sam środek śledztwa zostanie wrzucona kobieta — dziennikarka Rahimi (w tej roli fenomenalna, nagrodzona w Cannes Zahra Amir Ebrahimi), odważna, wyzwolona, wyrzucona z teherańskiej redakcji za postawienie się przemocowemu szefowi. Bohaterka nie szuka sensacyjnego materiału — napędza ją potrzeba zareagowania na systemowe zło. Stanie się rzeczniczką wykluczonych, obrończynią "maluczkich"."Polska religijność przesiąknięta jest prawem do potępiania drugiego człowieka" [WYWIAD]Ali Abbasi swoim filmem przykłada irańskiemu społeczeństwu lustro, nawet jeśli — jak mówi — jest ono brudne i potłuczone. Temat jest na tyle drażliwy w ojczyźnie reżysera, że jego film w Iranie powstać nie mógł. Został sfinansowany za europejskie pieniądze, a zdjęcia ostatecznie powstały w Ammanie, w Jordanii. Cóż, wygląda na to, że władze kraju nie mają zamiaru dopuścić do tego, by ktoś się w tym zwierciadle przejrzał."Holy Spider" do zobaczenia na Nowych i wydawca serwisu Onet KulturaData utworzenia: 23 lipca 2022, 11:50Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
Pismo Święte jest wielowymiarowe i wielopłaszczyznowe. Jego codzienna lektura wzbogaca człowieka w różnych dziedzinach życia duchowego. Tomasz a`Kempis podkreśla, że Słowo Boże jest manną, która karmi duszę człowieka (por."O naśladowaniu Chrystusa", I,1),zaś św. Augustyn medytację Pisma Świętego nazywa poszukiwaniem pięknych owoców ukrytych pośród gałęzi sadu (por."Wyznania", 13). „Jeśli starannie rozważać je [Słowo Boże] będziecie, możecie udoskonalić się w otrzymanej wierze (List do Filipian). Pismo Święte zatem wprowadza człowieka w sferę Boga i poddaje go Jego działaniu, otwierając ludzki umysł i serce na święte owoce. List od wieków jest pewną formą komunikacji interpersonalnej, dzięki której człowiek przekazuje sobie różne informacje i treści. Na przestrzeni wieków zmieniały się formy i styl pisania korespondencji, lecz idea niezmiennie pozostała ta sama – przekazać coś ważnego. Wielu ludzi listy od osób drogich i kochanych trzyma, nie tylko w pamięci, ale również skrzętnie je przechowuje, i niejednokrotnie powraca do zapisanych w nich przed wielu laty słów i zdań. Myślę, że Pismo Święte jest również wielkim listem Boga skierowanym do człowieka. Znaczące światło rzucają na tę kwestię słowa św. Piotra: „Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym” (1P 1,21). Bóg obierając sobie potomstwo Jakuba za Swój naród zawarł z nim przymierze i nadał im prawo, które zostało zawarte w Pięcioksięgu Mojżesza (Tora). Słowa te Izraelici mieli przechowywać, zachowywać i zawsze mieć je w sercu i umyśle: „Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6, 5-9) – jak wielkiej wagi są to Izrael odchodził od zobowiązań płynących z zawartego z Panem przymierza, Bóg posyłał mu proroków, których słowa nie zawsze cieszyły się popularnością i aprobatą narodu i jego wspomnieć posłannictwo Jonasza ( Amosa (por. 1,1nn) czy zawsze źle prorokującego królowi Micheasza (por. 2Krn 8,8). Z czasem słowa proroków zostały spisane i trafiły do zbioru ksiąg słowo „napisz” przesłanie do różnych Kościołów pojawia się w Apokalipsie św. Jana (por. Ap 2,12; 2,18; 3,1; 3,7; 3,14). W podobnym tonie rozpoczyna swoje księgi św. Łukasz: „Postanowiłem i ja, który wszystko od początku przebadałem, dokładnie kolejno ci to opisać, dostojny Teofilu” (Łk 1,3) „Pierwszą księgę, Teofilu, napisałem o tym wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku” (Dz 1,1).Szczególną formą literacką obecną na kartach Nowego Testamentu są listy, kierowane do różnych wspólnot chrześcijańskich. Stanowią one bogate źródło doktryny chrześcijańskiej i świadectwo troski o poszczególne Kościoły. Przekazują one rzeczy ważne: chwalą, ganią, napominają i prostują błędy ich adresatów, do których należy także współczesny Święte jest ponadczasowym listem Boga do człowieka, który chce mu przekazać najważniejsze dla jego życia treści. Stąd też Słowo Boże trzeba nieustannie czytać i rozważać jako list od kochanej Osoby. Jerzy Szyran OFMConvDziesięć powodów, dla których warto czytać Pismo Święte. Katechezy biblijne.
Liczba wyświetleń: 1388„Pan spogląda na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Biblia Tysiąclecia, Psalm XIV).Odbierając wczoraj starszą wnuczkę ze szkoły, usłyszałem od niej:– Wiesz dziadku co nam dzisiaj zadał ksiądz jako pracę domową? Mamy napisać „List do Pana Boga”, wyobrażasz to sobie?! I co ja mam napisać?– Podał wam chociaż adres do tego Boga?– A po co nam adres?! – odparła nieco zdziwiona moim pytaniem.– Jak to po co! List pisze się po to, aby go wysłać do adresata, prawda?– Oj dziadku! To jest tylko praca domowa. Ksiądz powiedział, że mamy napisać coś takiego, o czym nikt inny nie powinien wiedzieć. Najlepiej jakiś swój problem przedstawić, ale ten ksiądz przecież będzie czytał te prace, prawda? Więc on będzie wiedział o naszych sekretach, czyż nie?– Oczywiście! I na tym to polega właśnie. Dzięki temu religie mają taki silny wpływ na wiernych. A powiedz mi jeszcze, czy powiedział wam ów ksiądz imię tego Boga, do którego macie pisać te swoje listy?– Jakie imię? Mamy pisać do Pana Boga, czy to nie wystarczy, skoro i tak on jest jeden?– O święta naiwności! – pomyślałem sobie w duchu, a na głos spytałem:– Sugerujesz zatem, że mam ci pomóc w tej sprawie?– Nie, nie! Muszę napisać to sama. Jestem pewna, że jak ty byś mi to napisał, ksiądz od razu by się połapał, że to nie moja robota. Nie martw się, coś tam wymyślę!I zarzucając ciężki plecak na ramię, pobiegła w stronę domu, machając mi ręką na pożegnanie. Patrzyłem za nią póki nie zniknęła za drzwiami i myślałem:– Czegóż to ci duchowi pasterze nie wymyślą dla swych owieczek! List do wszechwiedzącego Boga! Nie podając na dodatek adresu, ani uściślając o jakiego Boga chodzi! A swoją drogą jest to całkiem niezły pomysł: ciekawe jaki list napisałoby dziecko, które miałoby nieco większą wiedzę o religii, niż ta, którą wynosi z przymusowej katechezy? Hmm… ciekawe…I zacząłem na poczekaniu w myślach wyobrażać sobie list, który napisałbym jako dziecko, mając obecną wiedzę religioznawczą. No cóż, może to będzie nieco infantylne, ale nie mogłem się powstrzymać, aby nie zrealizować tego pozbawionego sensu pragnienia. Po chwili zaczęło mi się to układać w następujący tekst:LIST DO PANA BOGADrogi Boże. Jestem uczennicą 4 klasy Szkoły Podstawowej i mam na imię Amelka. Dzisiaj ksiądz polecił nam na religii napisać list do Ciebie Boże. Najlepiej przedstawić w nim jakiś swój wyjątkowy problem. W zasadzie nie mam żadnych problemów, może prócz tych, które dotyczą kontaktów z moją najbliższą koleżanką. No i mama czasem na mnie krzyczy, że się za długo guzdram z odrabianiem lekcji, ale czy to jest temat na list do Boga?Jednak po głębszym zastanowieniu uświadomiłam sobie, że właściwie to mam jeden problem. Chodzi mi o trudność zrozumienia Ciebie Boże. Nie byłoby tego problemu, gdyby nie mój zapobiegliwy tata, który uparł się, że będzie mi w wolnych chwilach czytał Biblię. Zgodnie podobno z zaleceniem samych księży, aby rodzice czytali dzieciom Pismo po paru takich czytaniach pojawił się ten problem, o którym wspomniałam: nie tylko w żaden sposób nie mogę pojąć Twojego zamysłu względem ludzi, ale Ty sam Boże stałeś się dla mnie dziwnie obcy i niezrozumiały. Może dlatego, że trudno jest mi uwierzyć w prawdy wewnętrznie sprzeczne i wykluczające się wzajemnie. Aby nie być gołosłowną, przejdę do konkretnych przykładów, a zacznę od początku stworzenia rodzaju mogę zrozumieć jak to się stało, że Ty – Bóg, który cały Wszechświat stwarza słowami: Niech się stanie! – przy „stwarzaniu” człowieka nagle przeszedłeś na ręczną robotę i ulepiłeś go z gliny, a kobietę zrobiłeś z jego żebra. Jak się ma ta „ręczna kreacja” do nieskończonych możliwości Stwórcy Wszechświata?Następna rzecz, której nie potrafię pojąć, to ten dziwny upadek pierwszych ludzi w rajskim ogrodzie. Jakim cudem w tej oazie doskonałości wziął się ten podstępny gad, przebieglejszy od wszystkich stworzeń i na dodatek umiejący mówić ludzkim językiem? Czy przy Twojej wszechmocy, wszechwiedzy i wszechobecności w swoim dziele, jest możliwe abyś nie wiedział o tym, co on zamierza uczynić ludziom? Czy już samo obdarzenie go umiejętnością mowy ludzkiej, nie świadczy o tym, że jesteś Panie współwinny upadkowi człowieka?A czy to, co on powiedział ludziom, nie jest wiele dające do myślenia?: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Który z ludzi oparłby się temu kuszeniu?! Kto nie chciałby być bliższy wzorcowi, jakim jest Bóg? Czy Ewa mogła odrzucić taką atrakcyjną propozycję?Będziecie jak sam Bóg, znali dobro i zło – co jest w tym nagannego? Czyż nie tego uczą nas właśnie religie: odróżniania dobra od zła? Czy to znaczy, że robią to wbrew woli bożej? Czy nasz papież nie zachęca nas z bilbordu nad wejściem do kościoła: „Nie lękajcie się bycia świętymi”? A czy jest doskonalszy wzorzec świętości do naśladowania, niż sam Bóg?Dlatego nie potrafię zrozumieć, dlaczego Panie Boże ukarałeś wtedy ludzi, nakazując im rozmnażać się z naturą skażoną grzechem (tym samym ukarałeś wszystkie następne pokolenia człowieka, czyli zastosowałeś względem nich odpowiedzialność zbiorową), zamiast przebaczyć im ów występek popełniony w nieświadomości, gdyż dopiero po zjedzeniu zakazanego owocu otworzyły się im oczy i pojęli swój bardziej, że powodów do przebaczenia parę by się znalazło i to dość istotnych. Po pierwsze;jesteś wszak nieskończenie miłosierny, a to oznacza miłosierdzie bez granic. Po drugie;ta podstępna „pomoc” węża, który był przecież Twoim stworzeniem. Już samo to powinno Cię zobligować – jesteś wszak idealnie sprawiedliwym sędzią – do powtórzenia tej próby, tym razem bez wydatnego udziału tego gada. Po trzecie;jego słowny przekaz, który niedwuznacznie sugeruje, że spożycie zakazanego owocu spowoduje, iż „doskonałe” jakoby stworzenie, stanie się jeszcze doskonalsze, czyli podobniejsze do swego czwarte, cechy, które Ty Boże posiadasz (wszechmoc, wszechwiedza, wszechobecność, itd.) świadczą wyraźnie o tym, że musiałeś już nieskończenie wcześniej wiedzieć, iż ludzie nie posłuchają Twojego zakazu, bo skutecznie skusi ich wąż, którego w tym celu najprawdopodobniej stworzyłeś. Zatem wina za ten upadek człowieka musi leżeć po Twojej stronie Panie i nie potrafię pojąć dlaczego ukarałeś ludzi, obarczając ich na dodatek odpowiedzialnością za ten stan problem, którego nie potrafię zrozumieć i zaakceptować, to wydarzenia związane z potopem. „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi (…) bo żal mi, że ich stworzyłem” (Rdz 6,5,7).Naprawdę Boże nie przewidziałeś, że kara jaką nałożyłeś na rodzaj ludzki za upadek człowieka w raju (rozmnażanie się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami) da właśnie taki efekt, iż zło opanuje całe Twoje dzieło? Czy nie prościej byłoby np. cofnąć czas i zacząć je od początku (ja bym tak zrobiła), niż potopić wszystko co żyje na ziemi?Uratowałam kiedyś parę uroczych kociąt przed okrutną śmiercią przez utopienie w stawie i zastanawiałam się wtedy jak bardzo zły musiał to być człowiek, który w tak bezlitosny sposób chciał pozbawić je życia. Jednak to, co Ty Boże uczyniłeś swoim stworzeniom, wielkością okrucieństwa przerasta jakiekolwiek ludzkie rozumiem też, jaki sens miało pozostawienie przy życiu Noego z rodziną, oraz zwierzętami ocalałymi na arce, po to, by odrodzić z nich ludzkość i świat zwierzęcy – skoro oni wszyscy mieli swe natury skażone grzesznymi skłonnościami. Zatem w krótkim czasie ów grzech przeszedł na następne pokolenia i niebawem sytuacja moralna ludzi była taka sama jak i przed potopem. Nie wiedziałeś, że tak się stanie? Jak to możliwe?Co zresztą sam stwierdziłeś tymi słowami: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego co żyje, jak to uczyniłem” (Rdz 8,21). Czy jako wszechwiedzący Bóg nie mogłeś wcześniej dojść do tego wniosku, tak bardzo oczywistego dla każdego myślącego człowieka?Wygląda na to, że gdybyś wcześniej przemyślał ten problem gruntownie, nie potrzebny byłby ten gigantyczny masowy mord na Twoich niewinnych stworzeniach, skoro jego efekty okazały się tak mizerne i godne wystarczyło dać ludziom w raju możliwość posiadania wiedzy na temat dobra i zła, zamiast jej zabraniać, aby mogli oni sami decydować o swym losie (tym bardziej, że podobno dostali od Ciebie wolną wolę). Albo – jeśli już tę próbę uznałeś za konieczną – nie karać ich tym bezsensownym nakazem rozmnażania się z grzeszna naturą, lecz przebaczyć im wspaniałomyślnie tę ich nieświadomą winę, a późniejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej. Niepotrzebne byłoby nawet późniejsze zbawianie ludzi, okupione niewyobrażalną wręcz ceną z ich strony, jak i z Twojej, nie potrafię pojąć dlaczego przy Twoich nieskończonych możliwościach, uparłeś się wywieść gatunek ludzki z ułomnych osobników, całkowicie nie nadających się do tego celu. Tym bardziej, iż będąc wszechwiedzącym i wszechobecnym we wszystkich czasach jednocześnie, doskonale wiedziałeś jaka tragiczna przyszłość czeka twoje stworzenia z powodu ich chorej (grzesznej) od samego początku z dalszej lektury Pisma Świętego, poznałam te wszystkie okropności i zbrodnie, które nie tylko aprobowałeś u swych wyznawców, ale także sam nakazywałeś im wyrządzać niesamowitą ilość krzywd i zła swym bliźnim. Ponieważ to zło zawsze czynili w Twoim imieniu, pomyślałam, że chyba na takich właśnie stworzeniach Ci zależało i wcale nie chciałeś aby nasz świat był lepszy i mądrzej iż wolałeś aby zamiast miłości, mądrości, dobra i piękna – panowało wszechobecne zło, cierpienie, ból, strach i niesprawiedliwość. A skoro tak się sprawy mają, to widocznie czeka mnie piekło z wiecznymi mękami, bo trudno mi będzie utrzymać tę naiwną wiarę w Ciebie, którą Twoi kapłani zaszczepili mi już we wczesnym dzieciństwie i przez cały czas dbają o to, abym broń Boże od niej nie to wszystko da się wytłumaczyć inaczej, tego nie wiem, lecz jak na razie postanowiłam zakończyć tę dodatkową edukację religijną (mam nadzieję, że tata da się przekonać, iż Biblia to nie jest dobra lektura dla małych dzieci). Jak sam widzisz, mam poważny problem z wiarą w Ciebie,.. ale przecież człowiek musi w coś wierzyć, jak często się to nam powtarza, bo to podobno dobrze świadczy o jego człowieczeństwa. No cóż, może to i napisałam Ci to co myślę Boże, bo ksiądz nam mówił, że Boga i tak nie można okłamać ani oszukać. Mam tylko nadzieję, że to docenisz na Sądzie Ostatecznym, kiedy będziesz oddzielał sprawiedliwych od grzeszników, czyli tych, co będą się cieszyć wiecznym szczęśliwym życiem u Twego boku, od tych, co pójdą na wieczną mękę w ogień piekielny, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów. Do nierychłego zobaczenia Lucjan Ferus Źródło: Listy z naszego sadu
Ks. dr Paweł Lasek, wykładowca Pisma Świętego w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu, daje kilka dobrych rad, jak ze zrozumieniem czytać Pismo Święte. Andrzej Capiga: W niedzielę w naszej diecezji rozpoczyna się Tydzień Biblijny. Tym razem będzie on przebiegał pod hasłem „W mocy Bożego Ducha”. Jak rozumieć ten tytuł? Ks. dr Paweł Lasek: W ten sposób nawiązujemy do prawdziwego autora Pisma Świętego, Boga, który przez Ducha Świętego natchnął ludzkich autorów. Dlatego Biblię czytamy nie jak każdą inną książkę napisaną przez człowieka, nawet tę najlepszą, lecz jako słowo Boże. Pismo Święte, jak niektórzy to ujmują, to swoisty list od Boga. Bardzo ładnie ujął to św. Piotr, który porównał je do lampy świecącej w ciemnym miejscu. Bóg, działaniem Ducha Świętego, za pomocą natchnionych autorów, daje nam to światło, dzięki któremu widzimy więcej rzeczywistości niż jesteśmy w stanie zobaczyć swoimi oczami, nawet swoim rozumem i innymi narzędziami. Dobrze jest więc przed czytaniem Pisma Świętego poprosić Ducha Świętego o pomoc w dobrym jego zrozumieniu. Z tego, co ksiądz mówi wynika, iż Polacy żyją w ciemności, gdyż niewielu sięga po tę najpopularniejszą książkę na świecie. Mówi się, iż nasza wiara jest piękna, bo tradycyjna i ludowa, ale mało pogłębiona. Pismo Święte jest lampą, która święci także dzięki tradycji. Ta zaś też ma źródło w Piśmie Świętym. Cały katechizm przecież opiera się na Piśmie Świętym. Oczywiście im bardziej pogłębimy to co wiemy, także przez czytanie Pisma Świętego, tym bardziej będziemy bogatsi. Jak w takim razie zachęcić ludzi do czytania Biblii, do pogłębiania swojej wiary Przede wszystkim trzeba zwrócić ludziom uwagę na fakt, że istnieje nie tylko to, co postrzegamy swoimi zmysłami, ale też świat niewidzialny, również ten, który jest po śmierci. Według św. Piotra lampa, którą jest Pismo Święte, potrzebna jest nam, aby gdzieś dojść w ciemności, w której żyjemy. A gdzie mamy dojść? Do wiecznego życia. Dużą rolę w przypominaniu o tym wiernym mają oczywiście kapłani, ale największą - rodzice. Ich przykład jest decydujący. Jeżeli już weźmiemy do ręki Pismo Święte, to jak je czytać: od początku do końca, czy raczej wybierać teksty pasujące na przykład do danego dnia? Tak i tak jest dobrze. Można też losowo wybrać jakiś fragment lub poprosić Ducha Świętego o pomoc. Czytanie Pisma Świętego nie jest jednak łatwe, gdyż opowiada ono pewną historię jako całość. Więc jeżeli czytamy tylko fragmenty, to ta historia nie układa się nam w całość. Wtedy często się zniechęcamy. Dlatego przed przystąpieniem do czytania Pisma Świętego, dobrze jest dowiedzieć się z innych publikacji o czym ono jest. Że jest to historia naszego upadku po grzechu pierworodnym i staraniach Boga wyciągnięcia nas z niego przez śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu. Stary Testament opowiada, jak Bóg do tego właśnie prowadzi, a Nowy mówi, co jest tej śmierci owocem oraz co znaczy żyć życiem Jezusa Chrystusa. To powinniśmy mieć w głowie przez przystąpieniem do czytania Biblii. I nie jest to jedyna trudność w czytaniu Pisma Świętego? Oczywiście. Rzecz w tym, iż natchnieni przez Ducha Świętego autorzy Biblii opisywali świat swoimi oczami, posługując się obrazami ze swojej epoki i swoją mentalnością. Stąd wiele rzeczy jest dla nas dziwnych i niezrozumiałych. Dlatego, by jeszcze lepiej poznać Pismo Święte, dobrze by było „wejść” w tamo myślenie. I na koniec osobisty wątek. Kto księdza zachęcił w młodości do sięgnięcie po Pismo Święte? Pismo Święte było zawsze w domu. Wspólnie raczej go nie czytaliśmy. Sięgnąłem po nie sam z siebie. Z ciekawości poznania świata.
napisz list od boga do człowieka